Dnia 28 lipca 1909 Parlament Pruski podjął decyzję o konieczności budowy lokalnej linii kolejowej w okolicach Gdańska. Ustawa z tego dnia umożliwiała podjęcie budowy kolei z Wrzeszcza (Langfuhr) przez Kokoszki (Kokoschken) do Starej Piły (Altemühle), gdzie nastąpić miało połączenie z istniejącymi torami linii z Pruszcza do Kartuz.
|
|
Budowana linia mimo że znajduje się w pobliżu morza, ma parametry linii podgórskiej. Na kilku kilometrach, wspinając się na morenowe wzgórza, pokonać musi różnicę wzniesień przekraczającą 100 metrów. Linię otwarto 1 maja 1914 roku i w ten sposób zapewniono krótsze połączenie kolejowe z Kartuzami (Karthaus). Do końca pierwszej wojny światowej kolej ta znajdowała się w jednym - niemieckim - państwie. Kursowały tam wówczas 4 pary pociągów pasażerskich na dobę w relacjach Gdańsk - Kartuzy. W dwudziestoleciu międzywojennym trasę przecinała granica Wolnego Miasta Gdańska i Polski. Podczas drugiej wojny światowej, choć czasy nie skłaniały do podróżowania, kursowały 4 pary pociągów na dobę. Zachowane materiały (plany, mapy, rozkłady jazdy), pokazują, że na odcinku Gdańsk Wrzeszcz - Kokoszki istniał przystanek osobowy Brentau (Brętowo) i stacja Klein Kelpin (Kiełpinek). Tak kolej ta funkcjonowała do roku 1945.
Zniszczenie przez broniących się w Gdańsku Niemców pięciu wiaduktów nad ulicami Grunwaldzką, Wita Stwosza, Polanki, Słowackiego i Dolne Migowo, tworząc w ten sposób zaporę dla nacierających czołgów złożoną ze zniszczonych konstrukcji przęseł oraz parowozów wprowadzonych na obiekty bezpośrednio przed ich wysadzeniem. Rosjanie, otwierając drogę do natarcia, podkładali materiały wybuchowe powtórnie, dopełniając zniszczenia. Te dość duże zniszczenia postawiły znak zapytania nad odbudową tej linii.Prawdopodobnie te uszkodzenia przekreśliły wówczas sens podjęcia jakich kolwiek prac nad rekonstrukcją tego połączenia. Z powojenną odbudową linii kolejowej z Wrzeszcza do Kokoszek zwlekano, a istniejący, pozostały po Niemcach, na nie zniszczonych odcinkach tor kolejowy rozebrano, aby przewieźć go do Malborka i ułożyć na pewnym odcinku linii Malbork - Kwidzyn
Sprawa odbudowy kolei do Kokoszek powróciła w latach 1954-57. Wskazywano wtedy na ważność tego odcinka niezbędnego dla reaktywowania przewozów kolejowych na trasie Gdańsk - Kartuzy. W 1959 roku na wniosek Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Gdańsku opracowano wytyczne odbudowy zniszczonych wiaduktów. Na łamach lokalnej prasy rozpoczęła się polemika, dotycząca celowości i możliwości technicznych odbudowy tej kolei.
Przede wszystkim wskazywano na potrzebę połączenia Kartuz z Gdańskiem.Były także i głosy "przeciw", że po co komu taka kolej, że odbudowa jest zbyt kosztowna, że jednotorowa kolej lokalna jest reliktem przeszłości. Polemika prasowa trwała, decyzji o odbudowie nie podejmowano, a czas i prowadzone w ramach rozwoju Gdańska prace robiły swoje. To, co przetrwało destrukcyjne działania obrońców i wyzwolicieli, niszczało i niszczeje lub, co gorsza, było i jest dewastowane. Najpierw budowa drugiej jezdni ulicy Grunwaldzkiej (niewątpliwie bardzo potrzeba) spowodowała całkowite zniszczenie jednego z przyczółków dawnego wiaduktu. Później ciąg pieszy do Osiedla Młodych wymusił rozkopanie dawnego nasypu, a ćwiczenia wojskowe prowadzone na poligonie w Kiełpinku stały się przyczyną zniszczeń korpusu ziemnego i przepustu w tym rejonie. Dzieła zniszczenia kolejnego fragmentu dawnej kolei dopełniła budowa dwujezdniowej ulicy Rakoczego i brak jakichkolwiek zabiegów konserwatorskich na ocalałych fragmentach licznych budowli mostowych. Kolejne lata i zmienne warunki atmosferyczne proces destrukcji stale powiększały.
więcej informacji na kolejekaszub.pro.wp.pl
|