W pierwszy poświąteczny dzień przyszedł czas na mały spacer. Trochę przekornie jego temat nawiązał do serii wycieczek Waldemara Jankowskiego („Z Pasibrzuchem na...”) ponieważ tym razem ideą było lekkie "poluzowanie pasów" a nie objadanie się. Chociaż na małe conieco i teraz nie zabrakło miejsca.
Wycieczka z założenia miała być prosta i wieść utwardzonymi drogami - i tak w większości było. Z pętli tramwajowej udaliśmy się uliczkami Oliwy do Doliny Radości, mijając po drodze Kuźnię wodną, i dalej Kleszą Drogą, gdzie mniej więcej w połowie drogi zrobiliśmy sobie mały popas. Ponieważ pogoda tym razem dopisała, jednak temperatura nie sprzyjała dłuższym postojom, po krótkiej przerwie udaliśmy się dalej. Przecinając ul. Słowackiego podążaliśmy dawną kontynuacją Kleszej drogi, gdzie spotkała nas przygoda w postaci wywróconego w poprzek drogi drzewa. Ponieważ dookoła grunt był podmokły pozostała nam przeprawa przez konary. Następnie już bez większych przeszkód dotarliśmy do często ostatnio odwiedzanego przez bąbelkowe grupy Matemblewa, aby zaraz znów zagłębić się w las, którym dotarliśmy do Rezerwatu przyrody "Dolina Strzyży" - tu kolejna niespodzianka w postaci obalonego drzewa, na szczęście mniejszego. Dalej wkroczyliśmy na teren dawnego poligonu i idąc raz drogą z betonowych płyt, raz gruntem, dotarliśmy do zbiornika retencyjnego „Jasień” i do stacji PKM „Jasień”, gdzie nasz spacer się zakończył.