Naszą niedzielną wycieczkę rozpoczęła nieco przydługa podróż autobusem. Okazało się , że nie jest łatwo przejechać przez Pruszcz Gdański… Potem kolejna niespodzianka, prowadzący przespał Drzewinę. Ale w końcu rozpoczęliśmy wędrówkę, pogoda i humory dopisywały. Ten etap szlaku wiódł głownie lasami. Leśne drogi były w większości „fachowo” rozjeżdżone przez ciągniki i zasłane porzuconymi gałęziami. Gdzieniegdzie w głębszych koleinach stała woda. W miarę szybko dotarliśmy nad brzeg Jeziora Przywidzkiego, tam przy drewnianym stole, mogliśmy się wygodnie posilić i odsapnąć. Na odejściu od jeziora, szlak wiódł ostro pod górę do zabudowań Szklanej Góry. W Pręgowie nie udało się nam wejść do kościoła, szkoda , gdyż kryje w sobie ciekawe freski, odkryte podczas robót remontowych. Dalej minęliśmy zarośniętą stacyjkę Pręgowo Gdańskie na nieczynnej dziś linii kolejowej Pruszcz Gd. – Kartuzy. Nie zanosi się na to aby znów pojechał tamtędy pociąg. Jeszcze tylko kładka przez „pracowitą” Radunię, potem druga kładka nad zbiornikiem kolbudzkim i byliśmy na mecie. Czas oczekiwania na powrotny autobus uprzyjemniliśmy sobie pijąc mrożoną herbatę. Dziękuję grupie za miłe wędrowanie. Do zobaczenia.