|
Bąbelki
Wycieczki
Cykliczne
Klubowe
|
 | Rajd Rajdów
| |
| O wycieczce: data: 19 kwiecień 2009, długość: 24km, liczba uczestników: 11, temperatura: 6-10, pogoda: słońce, prowadził: Leszek Staszkiewicz
|
| Trasa: Sierakowice - Tuchlino - jez. Tuchlińskie -. Widna Góra - jez Skrzynka - Skoczkowo - jez. Stacinko - jez. Okno - Betlejem - cmentarzysko kurhanowe w Mściszewicach - Węsiory, (zmiana zakończenia trasy z Klukowej Huty na Węsiory )
|
| Na zdjęciu: grupa na trasie
|
 |
| Aby powiększyć zdjęcie kliknij na nim |
| Aby zobaczyć całą mapkę, kliknij na niej |
mapka za zgodą BIK
|
Powtarzaliśmy wycieczkę, którą 9 marca 1975 roku prowadził Wiesiek Karger, wówczas trasa liczyła 16 kilometrów, a uczestników było 21.
Frekwencja na tym etapie nie zapowiadała się najlepiej. Na tę niedzielę zaplanowane były imprezy w których zwykle uczestniczą klubowicze jak: Zlot Przodowników Turystyki Pieszej, Pomorski Sejmik Przodowników Turystyki Kolarskiej i Wiosenna Stówka Wzdłuż Wisły. Na starcie pojawiła się więc przemiła gromadka ludzi nie skażonych bakcylem turysty-działacza i przedkładających wędrówkę pieszą nad czar dwóch kółek.
Po kilku ostatnich wycieczkach bardzo mokrych, zimnych i wietrznych, nastąpiła wreszcie zmiana na lepsze. Zapowiadał się dzień zimny, a tu od rana piękne słońce i tylko słaby wiaterek. Ozimina już się pięknie zieleniła, seledynowa mgiełka otaczała budzące się ze snu drzewa, woda w jeziorach odbijała szafir nieba, rozległe krajobrazy zachęcały do robienia zdjęć. Po raz pierwszy w tym roku było tak ciepło, że na postojach rozsiadaliśmy się, a nawet rozkładali na trawie, a szczególnie urokliwy był odpoczynek na słonecznym stoku nad jeziorem Skrzynka. Nad tym jeziorem natrafiliśmy na dziwną różową roślinkę, która okazała się łuskiewnikiem różowym, zakwitającym po dziesięciu latach przebywania pod ziemią - mieliśmy więc szczęście natrafić na ten moment.
Trasa naszej wycieczki przebiegała po obszarze źródłowym rzeki Słupi, szliśmy wzdłuż jezior, przez które przepływała i kilka razy musieliśmy ją przekraczać. Pomiędzy jeziorami Skrzynka i Pręgorzyno trafił się nam taki szczególny mostek, a właściwie jego pozostałość, bo z dna rzeki wystawały przegniłe, drewniane podpory, na których wspierały się spróchniałe i połamane belki, a całą konstrukcję mostu wzmacniał jeden, niezbyt gruby pień drzewa. Powstał problem: przejść tędy czy obejść jezioro, nadkładając drogi. Leszek podjął decyzję i - w pozycji żaby - zaczął pokonywać przeszkodę, a za nim poszła reszta. Słowo poszła nie zbyt precyzyjnie odzwierciedla styl naszej przeprawy bo z duszą na ramieniu, kurczowo łapiąc się ruchomych belek, przeczołgaliśmy się na drugi brzeg. Ci co się już przeprawili spoglądali na przerażone miny pozostałych i polowali z aparatami na czyjąś kąpiel. Mostek pokonywaliśmy prawie godzinę.
Gdy wyszliśmy z lasu, nieoczekiwanie oczom naszym ukazała się kilkusetmetrowy szpaler głazów polodowcowych, równiutko stojących wzdłuż drogi. Okazało się, że był to kamienny mur, który otaczał posesję Siedlisko Kostkowo. Głazy były potężne i całość wyglądała bardzo imponująco.
Nareszcie dotarliśmy w okolicę Mściszewic, gdzie znajdował się cel naszej wycieczki - kurhany (datowane na epokę żelaza, okres lateński, od około 400 p.n.e. do początku n. e.). Obiekty rozrzucone były w sosnowym lesie, miały średnice kilku metrów i około metra wysokości. Po uprzednich atrakcjach, kurhany nie zrobiły już na nas odpowiedniego wrażenia.
|
| Autorzy zdjęć: LS - Leszek Staszkiewicz GO - Grzegorz Oskarbski |
relacje ogladało już 2997 osób
|
|
|
