Bąbelki
Wycieczki
Cykliczne
Klubowe
|
22050213
Będomin
w odwiedzinach u Wybickiego
|
O wycieczce: data: 13 lutego 2005, długość: 21km, czas marszu: 4 godziny 36 minut, czas postojów: 1 godzina 36 minut, liczba uczestników: 14, temperatura: -1, padający śnieg, silny wiatr, prowadził: Tomek Dunkelmann |
Trasa wycieczki: Horniki - Horniki Górne - Grabówko - Będomin - Dworek Wybickiego - Będominek - Puc - Wętfie - Kościerska Huta - Koscierzyna |
Na trasę wyruszyło 14 osób: (górny rząd) Bożena, Dorota, Ania, Daniela, Danka, Irena (dolny rząd) Wiesiek, Ania, Ewa, Tadea, Maria, Krzysztof, Cezary, Tomek |
Aby powiększyć zdjęcie, kliknij na nim |
Aby zobaczyć całą mapkę, kliknij na niej mapka za zgodą EKO-KAPIO |
|
Disiaj naszym celem jest Dworek Wybickiego w Będominie. Mimo fatalnej pogody na wycieczkę stawia się 14 osób, a ja, w ostatniej chwili zostałem wyznaczony do jej prowadzenia.
Wyruszamy na trasę, wieje silny wiatr, ale całkiem raźno posuwamy się do przodu i już po dwóch godzinach jesteśmy w Będominie. Rozkładamy się w poczekalni, idą w ruch kanapki, herbata. Panie pilnujące muzeum dziwnie na nas patrzą, ale czekają cierpliwie na swoich stanowiskach aż zdecydujemy się wejśc na sale. Oglądamy ekspozycje, słuchamy hymnu z magnetofonu, czytamy stare dokumenty. Nie znajdujemy tylko odpowiedzi na jedno pytanie dlaczego nasz hymn tak się różni od oryginału ? kto go zmienił i dlaczego ?
Ruszamy dalej, idzemy ku rzece Wierzycy, i tu przykra niespodzianka, nie ma mostka, trzeba obejść spory odcinek rzeki, przez pole, grzeznąć miejscami w głębokim śniegu a silny wiatr nie pozwala nawet rozłożyć mapy. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, dzięki temy trafiamy na Młyn Kula, obiekt położony na rzeką Wierzycą, robimy sobie tam pamiątkowe zdjęcie i dziemy dalej.
Przez śnieżne zaspy przebijamy się dalej, mijamy zasypane drogi i opustoszałe wsie, nie ma szansy na odpoczynek, ani śladu sklepu czy jakiejś wiaty. Dopiero we wsi Puc trafiamy na mały sklepik i obok budka dla piwoszy obita folią, dla nas to rarytas, wreszcie można na chwilę usiąść i dokończyć zabrane na drogę zapasy.
I znowu w drogę, do Kościerzyny już niedaleko, wychodzimy na szose wprost na przystanek PKS, a po kilku minutach, jak na zamówienie podjeżdża autobus. Pokonaliśmy prawdziwie ekstremalną trasę, możemy pogratulować sobie odwagi i samozaparcia, tylko prawdziwi twardziele stawili się na tę wycieczkę.
| |
autorka zdjęć: EH - Ewa Hetmańska, CB - Cezary Borowik
relacje ogladało już 2838 osób
| |