|
Bąbelki
Wycieczki
Cykliczne
Klubowe
|
Babelki Żukowo-Sulmin-Otomin-Łapino-Kolbudy 04-04-2004
Żukowo - Otomin - Kolbudy
czyli z wizytą u "Łabądków"
|
|
Trasa: 28km, czas trwania: 8 godzin, liczba uczestników: 9, temperatura:+6 - +12, prowadził: Wojtek Atczuk |
|
Na zdjęciu od lewej:
Misiek, Wojtek - przewodnik, Agnieszka, Bazyl , Czarek, Tomek, Agnieszka
| |
| Aby powiększyć zdjęcie, kliknij na nim |
| Aby zobaczyć całą mapkę, kliknij na niej mapka za zgodą EKO-KAPIO |
|
Na wycieczkę wyruszyli tylko zatwardziali piechurzy, dla których uroki rowerowej jazdy nic nie znaczą. Mimo rowerowej konkurencji na zbiórkę stawiło się 9 osób. Więc podniesieni na duchu wsiedliśmy do autobusu jadącego do Żukowa.
Trasa wycieczki była jakby kontynuacją dwóch poprzednich wycieczek, szliśmy wzdłuż torów kolejowych, naszej niedoszłej wyprawy drezynowej, a później zaliczyliśmy kawał drogi wzdłuż brzegów Raduni na równi pięknym odcinku co słynny Jar.
Pogoda była piękna mijaliśmy wioski, widzieliśmy bociany na gnieździe, i sarny na polu. Zaprzyjaźniliśmy się z koniem. W dobrym nastroju dotarliśmy nad jezioro Otomin.
Wreszcie upragnione ognisko zebraliśmy szybko chrust i rozpoczęło się pieczenie kiełbasek. Nad brzegiem powitał nas wspaniały łabędź, bądź łabędzica czego nie był w stanie wyjaśnić nawet słynny test Wojtka. Dawał mu (jej?) kawałki chleba a my próbowaliśmy się domyślić czy "wziął" czy też "wzięła".
Ruszamy dalej zwiedzać grodzisko na cyplu wrzynającym się głęboko w jezioro. Wykonaliśmy tu pamiątkowe zdjęcie naszej grupy, niestety bez Ani która wcześniej opuściła nasze towarzystwo.
Dalsza trasa wiedzie przez las, idziemy czarnym szlakiem, jednak oznakowanie pozostawia wiele do życzenia. Według mapy mamy zejść do Radunii i przeprawić się na drugi brzeg. Szukamy czarnych znaków na drzewach, na wyczucie schodzimy z wysokiej skarpy do rzeki, musi tu być gdzieś mostek, przedzieramy się przez gąszcza i krzaki, taplamy się w błotnistym terenie, niektórzy chcą płynąć wpław. Powtórna analiza mapy i obieramy zdecydownie kierunek, po krótkim marszu jest mostek, jesteśmy uratowani.
cdn niżej | |
| Zdjęcia wykonane przez Tomka |
|
Jesteśmy już porządnie zmęczeni są już pierwsze "bąbelki" na stopach. Odpoczywamy więc na łące nad rzeką, zjadamy i wypijamy ostatnie zapasy, regenerujemy siły.
Dalej w drogę kawałek łąki iwychodzimy na szosę, idziemy wzdłuż rzeki, która tu rozszerza się coraz bardziej spiętrzona na swojej drodze przez zaporę w Łapinie. Kolbudy coraz bliżej trzyma nas przy życiu już tylko myśl o tym by usiąść i wypić coś zimnego.
Po drodze mijamy miejsce gdzie stoją drezyny. Z zaciekawieniem oglądamy pojazdy którymi mieliśmy niedawno jechać. Pokonaliśmy ich trasę na nogach w dwóch kolejnych wycieczkach.
Wreszcie Kolbudy Wojtek rozwiązuje wycieczkę. Z niedowierzaniem patrzymy na GPS pokazuje 28,5 km. Musimy to przedyskutować więc najwytrwalsi idą na "kawe". Szybko jednak temat zmienia się, zaczyna dominować wojujący feminizm. W zasadzie zgadzamy się z tezami Agnieszki, ale jest zawsze jakieś "ale" co wywołuje kolejną burzliwą wymianę zdań.
Kontynuujemy tę dyskusję w Gdańsku. Odwiedzamy, prubójąc znaleźć jakiś konsensus, nasz ulubiony lokal, gdzie zgłodniali rzucamy się na jedzenie, ale to chyba na razie niemożliwe, będziemy mieli temat na wiele jeszcze Bąbelkowych wycieczek.
| |
| Zdjęcia wykonane przez Wojtka |
| Zdjęcia wykonane przez Cezarego |
relacje ogladało już 3278 osób
| |
